OBYWATEL HAVEL

Nie wiem czy ten film jest w Polsce dostępny, nie wiem, czy był pokazywany na festiwalach, w dystrybucji kinowej był pewnie bardzo krótko. Moim zdaniem nie ma lepszego sposobu na zapoznanie się z byłym prezydentem Republiki Czeskiej i kulisami władzy w ogóle, jak właśnie poprzez obraz „Obywatel Havel – sceny z prezydenckiej kuchni“.

Skojarzenie proste: Obywatel Havel – Obywatel Kane. Nie jest to jednak studium upadku, bynajmniej. Czy studium wielkości zatem? Również nie. To ludzki, ciepły, przyjacielski, prosty, czasem niedoskonały w formie jak home video, dokument zza kulis władzy.

Po obejrzeniu filmu Koutecký‘ego i Janka mogę powiedzieć jedno: każdemu życzę takiego prezydenta jak Václav Havel. Piszę te słowa bez wchodzenia w teoretyczne dywagacje na temat kreacji w filmie dokumentalnym, sprawny i podejrzliwy widz znajdzie pewnie niejedną sytuację, w której coś jest „mniej dokumentalne”, niż powinno itp. Sam dopiero poznaję Havla, robię to oczywiście z oddalenia, z takiej samej odległości jaka przysługuje każdemu uczestnikowi przestrzeni publicznej. Kiedy zastanawiam się nad formą tego dokumentu, myślę o wartościach wypisanych na najcenniejszych czeskich proporcach. „Prawda zwycięży“ głosi hasło prezydenta Republiki Czeskiej, wypisane na jego sztandarze. Prawda, kłamstwo, antagonizm prawdy i kłamstwa to rodzaj idei założycielskiej dla narodu czeskiego. Prawda ma taką sama wartość i sile jak u nas miłość ojczyzny… Chyba nie przesadziłem…Kiedy w Polsce trwa właśnie wojna wszystkich ze wszystkimi i polała się braterska krew, chce wierzyć w wizerunek Havla i każde w tym filmie wypowiedziane słowo.

Poza tym, to po prostu się ciekawie ogląda.

 

 

Ciekaw jestem czy tak samo śledziłoby się dwie kadencje Aleksandra Kwaśniewskiego. Wątpię. Zobaczyć wizytę Billa Clintona w legendarnej „Reducie“ i jego popisy na saksofonie? Bezcenne. Zobaczyć Rolling Stones na zamku praskim, wypytujących Havla o najlepsze praskie restauracje. Bezcenne. Zobaczyć zza kulis negocjacje przy powoływaniu nowego rządu, obserwować pierwsze zgrzyty miedzy Havlem a Klausem. Bezcenne. Towarzyszymy prezydentowi w chwilach wyborczych zwycięstw, kiedy w napięciu przed telewizorem oczekuje na wyniki głosowania parlamentu, podglądamy go, kiedy żegna swoją pierwszą żonę (autorzy filmu robią to dyskretnie), jesteśmy z nim, kiedy zakochuje się na nowo. Gdyby Janusz Palikot zobaczył ten dokument i policzył ile razy widzimy prezydenta Havla pijącego alkohol, z miejsca przeprosiłby za wszystkie „małpki”. Havel popija piwko, papieros nie opuszcza jego dłoni, potrafi zakląć przy ubieraniu się, poprawianiu, czesaniu i pudrowaniu, widać jak uciska go gorset protokołu. Sam mówi o tym najlepiej, z dystansem. Ten film to w istocie spowiedź zwykłego – niezwykłego człowieka, artysty – symbolu opozycji antykomunistycznej, który staje się pierwszym obywatelem i sam czasami nie wie, jak ma zagrać swoja role. Jest świadomy tego, że nie zadowoli wszystkich. Havel opowiada o tym leżąc na tapczanie w swoim letnim domku – kiedy zacznie zachowywać się tak, jak wymaga od niego powaga władzy, ludzie powiedzą: to nie jest juz stary, dobry Havel z lat walki. Kiedy w swoim zachowaniu nie zmieni nic, ludzie ocenia jego zachowanie jako niegodne głowy państwa. To dylematy bliskie, kluczowe dla Havla – dramatopisarza. Jak zagrać swoja role? Ten film odpowiada: Tak by sztandary z wartościowymi hasłami nie stały się szmatami powiewającymi na wietrze, ale także tak, by przy całej powadze pozostać sobą i cieszyć się życiem.

 

 

P.S

Polski plakat do „Obywatela Havla” dobrze oddaje przywiązanie prezydenta do nikotyny. Havel w filmie pali nawet w szpitalu, przy swoich lekarzach. W dokumencie oglądamy pierwszą operację Havla z połowy lat 90 – tych. Towarzyszy mu już wtedy jego aktualna małżonka – Dagmar.

 

FOTO: filmweb.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz